pada i pada i pada... i skończyć nie zamierza....
Ale ponieważ zwierzaki na przywitanie poranne czekają więc ubraliśmy na siebie to co mieliśmy i pobiegliśmy się witać!
Ale....
Nastąpiła szybka zmiana, bo kałuże były takie wielkie i takie... mokre, że biesy wskoczyli w nie NATYCHMIAST!!!
No i tak spędziliśmy chwilę czasu
Ale tylko chwilę, bo szaleństwo było takie, że woda w butach pojawiła się w kilka sekund!!!
Szybko wróciliśmy do domu i hop pod koc. Nastał czas na bajkę i oczekiwanie na lepszą pogodę :)
A pogoda lepsza się pojawiła. Mimo że było pochmurnie to nie padało i udało nam się przejechać trochę kilometrów. Dziś do naszej wycieczki dołączył się nasz kolega i dziś pojechaliśmy na wycieczkę w lewo :)
I wybieraliśmy coraz to dziwniejsze drogi...
Po powrocie do domu na obiad oczywiście zaczęło padać, więc resztę dnia spędziliśmy na siedzeniu w domu i zabawach "domowych".
No i oczywiście zajadaliśmy się pysznym ciastem z wiśniami i opijaliśmy mlekiem prosto od krowy!
a tu możecie zobaczyć:
dzień 1
i dzień 2
A jutro dzień czwarty - powrót do domu i muzeum :)
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza