to nasze dzieła:
Potem było już dużo klejenia. Ig radził sobie nieźle, ale Ko, cóż trochę smarował klejem a za chwilę mu się znudziło i mama musiała pomóc dokończyć wyklejanie - ale sypał liśćmi ile wlezie :)
a potem... liście się rozsypały dosłownie wszędzie.... i trzeba było wezwać ekipę sprzątającą, która uwijała się tak, że nawet im zdjęcia zrobić nie mogłam...
świetne,proste w wykonaniu,a ile zabawy:)
OdpowiedzUsuń