Ten rok (2014) zaczynamy bardzo muzycznie bo od koncertu noworocznego z Wiednia. Aby dostać się tam to trzeba wygrać los na loterii.... więc my korzystamy z transmisji na TVP Kultura, a potem na TVP1. Wszystko oglądamy na projektorze, by móc choć przez chwile poczuć się jak na prawdziwym koncercie :)
Jednak dwie godziny patrzenia i słuchania to dużo... więc zorganizowałam chłopakom lekcję instrumentów. Kilka dni wcześniej przygotowałam instrumenty (wersja mała) [można je pobrać tu - KLIK] i bawiliśmy się już nimi i pewnie jeszcze nie raz będziemy.
Ciągle przy dźwiękach koncertu był też czas na kolorowanki.
Tego dnia było by na tyle :)
Ale muzyka znów zabrzmiała u nas. Tata gra na gitarze - nie za często z braku czasu, ale gra.Więc zabrał się za granie :)
Chłopaki posłuchali, potańczyli, pośpiewali i poszli się bawić :)))
Kolejną rzeczą która nierozłącznie kojarzy mi się z muzyką, to sklep muzyczny. Miejsce pełne różnych instrumentów. Pierwszy sklep jaki przyszedł mi do głowy w Warszawie to sklep Pasja na ul. Wiktorskiej (chyba innego nie znam...). Tam też pojechałam z Ko.
i nie mogłam go oderwać od instrumentów.
Wyjście było ciężkie więc musiałam zakupić jakiś instrument do domu. Kupiłam też książkę i był to strzał w dziesiątkę!!!!
A dlaczego??? Po pierwsze fajnie opisuje instrumenty, są fajne wierszyki
oraz zawiera płytę z przykładowymi brzmieniami 44 instrumentów :)
W ramach zajęć muzycznych tworzyliśmy też instrumenty.
Pierwszym instrumentem jest magiczna pałeczka
Do jej wykonania potrzebujemy:
- rolka po folii aluminiowej (musi być to dosyć twarda rolka i dłuższa)
- gwoździe
- młotek
- klej (ja używałam kleju na gorąco)
- taśma klejąca lub kolorowy papier do obklejenia
Potem wsypujemy ryż i zaklejamy drugi koniec.
Całość obklejamy i instrument gotowy
Drugim instrumentem są marakasy
Do ich wykonania potrzebujecie:
- pojemniki po jogurtach do picia
- rolka po ręczniku papierowym
- ryż, kasza, mały makaron
- klej
- folia do obklejania
A jak je zrobić ??? Już Wa m piszę. Do pojemniczka po jogurcie wsypujemy ryż (do drugiego kaszę, do trzeciego makaron - nie mieszamy!!!) Rolkę po papierze tniemy na trzy części (może być dłuższa - jak wolicie) i sklejamy rolkę z pojemniczkiem.
Na koniec obklejamy rolkę i dokładnie mocujemy do butelek.
I czas na granie!!!!
Na koniec graliśmy na łyżkach i łyżeczkach.
Do wykonania naszego instrumentu potrzeba było sznurka, łyżeczek i czegoś na czym można to wszystko zawiesić.
A tak to brzmiało:
Podczas zabawy z muzyką nut się nie uczyliśmy, ale uczyliśmy się gamy w postaci wesołego wierszyka który pochodzi z książki "Księga muzyki" Było bardzo wesoło!!!!!
Dla chętnych mam jeszcze instrumenty do nauki - z których teraz korzystamy - wersja większa :)
[KLIK]
Mówiąc o muzyce - przypomnę Wam jeszcze, że podczas projektu Zmysłowe Piątki opowiadaliśmy o słuchu i byliśmy w Parku Odkrywców, który jest pełen dźwięków :)
Możecie sobie podejrzeć tu jak piszemy o słuchu [KLIK], a tu jak byliśmy i zwiedzaliśmy Park Odkrywców [KLIK]
No i to by było na tyle!
Muzyka u nas jeszcze wybrzmi nie raz, bo to temat nie wyczerpany :) A Was zapraszam do oglądania innych blogów w ramach projektu Dziecko na Warsztat - tam dziś też jest muzycznie :)

pomysł z łyżeczkami genialny :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńwow, ile pomysłów!
OdpowiedzUsuńA koncert noworoczny i ja lubię oglądać, a raczej go słuchać :)
koncert owszem lepiej słuchać niż oglądać... ale na żywo to bym obejrzała :)
UsuńNa taką wycieczkę do sklepu muzycznego to Ja sama bym się wybrała ;)
OdpowiedzUsuńja Ko nie mogłam ze sklepu wygonić...
UsuńWspaniałe warsztaty! I te montessoriańskie karty z instrumentami - super!
OdpowiedzUsuńsuper, że się podoba, a karty będziemy jeszcze robić przy innych rzeczach :) dopiero się rozkręcamy
Usuńmarakasy zobimy na pewno, cudne sa i i karty wykorzystamy, bo własnie takich potrzebowaliśmy do zabawy :)
OdpowiedzUsuńZachwyciły mnie łyżki. Oj chyba zmontujemy sobie jakiś koncert rodzinny z nimi w roli głównej :)
OdpowiedzUsuńłyżeczki i marakasy najbardziej mnie urzekły, ale całość warsztatów rewelacja!
OdpowiedzUsuńświetne warsztaty. ujął mnie pomysł z koncertem łyżkowym. fajne tropy z książkami. moc inspiracji :)
OdpowiedzUsuńWarsztaty super! Koncert Noworoczny z Wiednia baaaardzo lubię, choć przyznam, że odkąd nie mieszkam z mamą - już jakoś rzadko oglądam.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, ze jakbym z moimi poszła do sklepu muzycznego, to bez gitary nie wyszlibyśmy ;)
Ja tam u Was chaosu nie widzę. Świetnie Wam warsztat wyszedł. Pomysł łyżeczkowy spodobał mi się najbardziej, a i wyprawa do sklepu muzycznego to fajna sprawa :)
OdpowiedzUsuńSuper łyżki.....a do sklepu trzeba się wybrać obowiązkowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
mamuśka24
A ja jestem ciekawa co za instrument kupiliście :)
OdpowiedzUsuńnasz instrument to jajka - grzechotki. Plastikowe jaja wypełnione małymi metalowymi kuleczkami. Takie marakasy w innej wersji :)
UsuńUpatrzone i wybrane przez Ko. Wybrał wszak inny instrument ,ale na ukulele nie miałam 1899 zł w kieszeni :) padło na coś za 5 zl :)
Zawsze mnie zastanawiało, po co są te gwoździe?
OdpowiedzUsuńBez gwoździ będzie za cicho? ;-)
gwoździe są po to by spadający ryż (lub cokolwiek co tam jest w środku) przesuwało się spadając na gwoździe. Im więcej gwoździ tym droga ryżu na dół jest dłuższa i dzięki temu dłużej mamy dźwiek spadającego ryżu.
UsuńSpróbujcie zrobic tubę bez gwoździ i z gwoździami - zobaczycie róznice :)