Biesy dwa bo jest ich dwóch czyli Ig i Ko
i jest ten blog co w nim pisać o różnościach będę.
o zabawach, podróżach, ciastach, i nic nie robieniu...
i już.
No i zaczyna się. Farmer poszedł w ruch i trzeba liczyć, wymieniać, kombinować... i się spodobało :)
A króliki... cóż rozmnażają się w potwornym tempie :)
A tu dzień drugi. 7:30 rano. Zamiast zbierać się do przedszkola/żłobka to my gramy :)
Czyli jednak warto kupić dziecku tą grę? Bo mały mi marudzi od jakiegoś czasu i kręcę się koło tej gry od prawie roku i zdecydować się nie mogę. Chyba ją kupię na zająca :) Dzięki za zachętę. I za pomysł na prezent dla moich brzdąców.
Nam spodobało się tak bardzo, że kupiliśmy wersję RANCHO ;-)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak warto kupić dziecku tą grę? Bo mały mi marudzi od jakiegoś czasu i kręcę się koło tej gry od prawie roku i zdecydować się nie mogę. Chyba ją kupię na zająca :) Dzięki za zachętę. I za pomysł na prezent dla moich brzdąców.
OdpowiedzUsuńGrałam kiedyś w to z Dusią jak byliśmy u znajomych ale wtedy była jeszcze za mała by coś z tego skumać ;)
OdpowiedzUsuń