Więc u nas będzie historia podróży królika Chińczyka - czyli ciekawa historia Warszawskiego Starego Miasta :)
Wybraliśmy się tam większą grupą - lecz dziś to królik opowie Wam swoją historię podróży :)
Zaczynamy od wyjazdu z domu. Podróż nie była długa - ale na pewno na drugą stronę rzeki. Po drodze mijamy kościół na Warszawskiej Pradze. Będziemy go jeszcze dziś oglądać.
Zaczynamy zwiedzanie pod Kolumną Zygmunta i tu jest początek naszej wycieczki. Trochę się spóźniliśmy na pierwsze opowieści więc od razu ruszamy za grupą. Idziemy na ulicę Piwną. Zatrzymujemy się pod kamienicą z gołębiami i dowiadujemy się o tym, że mieszkała tu kobieta zwana Gołębiarką. I aby ją upamiętnić wyrzeźbiono gołębie nad drzwiami domu w którym mieszkała Gołębiarka.
Potem wąską ulicą docieramy do Katedry. Jest ona najstarszą ze świątyń w Warszawie. Pan opowiedział nam, że dawnooooo temu podczas wielkiej wichury spadała wieża zachodnia, która bardzo zniszczyła katedrę.
Chwilę potem poszliśmy poszukać dzwonu, który jest na ulicy Kanonia. Dzwon ponoć spełnia życzenia - sprawdzimy bo sami takie życzenie wypowiedzieliśmy :)
W rogu podziwialiśmy też najwęższą kamienicę w Europie. Dlaczego najwęższa ??? Otóż ma ona zaledwie 2 m szerokości. Kiedyś właściciele kamienic płacili podatek od nieruchomości liczony na podstawie szerokości fasady - więc to było sprytne podejście właściciela. A po przejściu bramy kamienica jest znacznie szersza :)
Idziemy dalej.
Przechodzimy pod niebieską bramą i dochodzimy do tarasu widokowego - czyli na wielkie wysypisko śmieci :)
Ale jakież było nasze zdziwienie jak się okazało że tam wcale nie ma wysypiska. Oczywiście musieliśmy dowiedzieć się co nieco o tym miejscu. Otóż w dawnych czasach w tym miejscu wyrzucano wszystkie odpadki z miasta. Ale w końcu zasypali wszytko ziemią i dzięki temu jest to piękne miejsce widokowe na Wisłę i Warszawską Pragę.
W oddali można podziwiać kościół obok którego na samym początku podróży jechaliśmy.
Idąc dalej ulicą Celną docieramy do zamurowanego okienka... kucnijcie przy nim i odczytajcie tabliczkę :) Potraficie ją znaleźć i powiedzieć nam co jest na niej napisane ???
Po przegonieniu gołębi z miejsca na miejsce, idziemy dalej. Schodami docieramy do ulicy Brzozowej, na której nie ma ani jednej brzozy. Za to dowiadujemy się, że na końcu ulicy był kiedyś szpital, a obok niego cmentarz pełen brzóz.
A tu jeszcze drugie kamienne schody - o niebo piękniejsze niż te które nas na Brzozową ulicę przyprowadziły :)))
Na końcu ulicy docieramy do Warsa i Sawy. Pan opowiada nam ich historię i dowiadujemy się że to dzięki nim miasto nazywa się Warszawa:)
Mijając Barbakan wchodzimy na most i przyglądamy się murom i marzymy o pięknej fosie...
Naszą wycieczkę z Panem skoczyliśmy za bramą Rzeźniczą. Ale dla nas ona się jeszcze nie skoczyła. Spacerkiem wróciliśmy do Kolumny Zygmunta i poszliśmy poszukać dwóch pierwszych kolumn. Są one niedaleko Zamku Królewskiego i można je obejść z każdej strony.
Ponieważ Zamek jest na wyciągnięcie ręki poszliśmy na dziedziniec, a potem zeszliśmy do Arkad Kubickiego.
Tu nie mogliśmy oprzeć się pokusie by pobiegać po łące pełnej stokrotek i poganiać się wśród królewskich terenów :)
Wracając natknęliśmy się na rzeźby i nie mogliśmy przejść obok nich obojętnie. :)
Zaraz za rzeźbami skręcamy w lewo w ulicę Steinkellera która stromym podejściem zaprowadziła nas znów na Gnojną Górkę :)
I tu zakończymy nasze zwiedzanie Warszawy.
Będąc na długim spacerze możemy poznać historię miasta wystarczy trochę poczytać i się dobrze rozglądać.
Nasz warsztat historyczny przeniósł nas na Warszawskie uliczki, gdzie wiele można by było legend i opowiadań posłuchać.
A jak wygląda historia na innych blogach ??? Z ciekawości zerkam tam i ja!

świetny przewodnik z tego królika chińczyka
OdpowiedzUsuńFantastyczna relacja ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie to ujęłaś ;). Super pomysł z Królikiem ;)!
OdpowiedzUsuńkrólika bym puściła po Polsce :) ale to muszę mieć czas i chętnych na zabawę :)
UsuńMy chętni my!!!
UsuńTylko poczekaj, aż się przeprowadzimy w las.
Ale super!!! A później jak wiemy dzieci padły...
OdpowiedzUsuńA królik? :D
dzieci padły,
Usuńmatkę angina dobiła
a królik ? jako jedyny wyszedł cało bez zadrapań, bez gorączki i podróżuje dalej :)
dzięki Królikowi poznałam kawałek W-wy. kiedyś byłam w zoo, ale jak miałam z 10 lat!
OdpowiedzUsuńJak spojrzałam na Waszego królika od razu przypomniał mi się uszyty przeze mnie Stefek (https://www.facebook.com/StefekKrawaciarz). Stefek dziś wędruje po świecie (na nieszczęście nie z nami), ale równie dobrze się bawi jak Wasz królik. Fajny pomysł z tą wycieczką - nic tylko wydrukować i na wyprawę po W-wie wyruszyć :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!
OdpowiedzUsuńhaha no super)) na wesoło a jak treściwie))
OdpowiedzUsuńSuper pomysl z wykorzystaniem maskotki!
OdpowiedzUsuńAle super wycieczka i króliczek! Nic tylko pozazdrościć. I choć prawie całe dzieciństwo i młodość spędziłam w stolicy, to w kilku wspomnianych miejscach nie byłam lub też przechodziłam obok nich obojętnie. Następnym razem będziemy musieli postarać się również o przewodnika.
OdpowiedzUsuńZ tym królikiem jako motywem przewodnim rewelacja!! I na pewno dla dzieci było jeszcze większe urozmaicenie a nie taka zwykła wycieczka. SUper bardzo mi się podoba :-)))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z królikiem. Słyszałaś o flat travelers? My się chętnie wymienimy :)
OdpowiedzUsuńsłyszałam i trochę o tym myślę :)
Usuńale potrzebuje czasu na zaplanowanie :)
No to macie już przygotowanie przed przyjęciem podróżującego Filipa. Bardzo fajny warsztat
OdpowiedzUsuńMamuśka24
Pozdrawiamy królika! ;) fajną mieliście wycieczkę!
OdpowiedzUsuńWesoło!! Nieźle królik oprowadza, pomyślcie o papierowym przewodniku z Królikiem ;-)
OdpowiedzUsuńSuper opowiesc Krolika, na pewno skorzystamy z jego wspomnien podczas naszej podrozy do Warszawy :-)
OdpowiedzUsuń